03/05/2024

Scubalife.EU

MSDT: #366200

Dahab nie wymaga długich opisów. Wśród nurków jest znane i lubiane z wielu powodów: ciekawe miejsca nurkowe, przystępne ceny, a co najważniejsze – nurkowania na wszystkich poziomach zaawansowania. Jeżdżą wszyscy: z rodzinami, ze znajomymi i soliści, którzy dołączają na miejscu do organizowanych w bazach grup nurkowych. To przecież nurkowa Mekka.

Listopad jest w Egipcie przełomem sezonów wysokiego i niskiego. Była to też jedna z przyczyn, dla której wybraliśmy właśnie ten termin. 26°C w tamtejszym klimacie jest bardzo przyjemną temperaturą pozostającą w sporym kontraście do tego, co na dwa tygodnie zostawiliśmy w Europie.

Z tych dwóch tygodni naszego pobytu dokładnie zaplanowaliśmy tylko pierwszy, drugi zostawiając sobie na improwizowane wyprawy. Po tym pierwszym tygodniu zresztą, nasza grupa straciła na liczebności – część osób wróciła do Polski, Anglii, a niektórzy do Danii, więc dołączaliśmy do innych, lub oni do nas.

Zaczęliśmy z przytupem. Artur zgodnie z planem robił kurs Advanced Trimix Diver (TDI) w międzyczasie prowadząc też kursy dla swoich uczniów. Część grupy jeździła w inne miejsca na nurkowania rekreacyjne. Wszystkim dało się to we znaki, bo gdy nagle ze średnio 4 nurkowań na miesiąc skaczesz do 3−4 zejść dziennie, a sypiasz po 5−6 godzin, to nie ma takiej możliwości, żebyś po kilku dniach nie poczuł tego obezwładniającego zmęczenia. I chcesz jak najlepiej wykorzystać czas i miejsce… i nie masz już siły. Ale nadal jedziesz!

Kluczowe i najważniejsze nurkowanie na zakończenie szkolenia TDI odbyło się w czwartek 14 listopada. Około 7:30 wyruszyliśmy na Blue Hole. Zejście na 102 metry razem z wynurzeniem trwało 81 minut. Ze względu na planowaną głębokość trzeba było użyć mieszanki trimix nie tylko jako gazu dennego, ale ze względu na jej hipoksyczność, należało zabrać też trimix 20/25 jako gaz podróżny. W efekcie grupa zanurkowała z twinsetami z gazem dennym, stage’em z gazem podróżnym oraz dwoma butlami z gazami dekompresyjnymi (50% i czysty tlen). Na brzegu czekały pamiątkowe koszulki, „hordy” fanów ;), oraz witaminowe drinki i najlepsza na świecie kawa z kardamonem!

Dzień później jeszcze raz odwiedziliśmy BH, tym razem na spokojne nurkowanie na nieco ponad 55 metrów, czyli tzw. Arch. W większej grupie chłopaki brylowali… no wiadomo, doświadczenie!

Drugi tydzień zaczęliśmy od kultowego Kanionu, drugiego ulubionego miejsca nurkowego Artura w Dahab. To rejon, w którym w zależności od chęci i dotychczasowego doświadczenia można zaliczyć nurkowania techniczne (Full Canyon – 52 m, Neptune Cave – 75 m, Elizabeth’s Canyon – 95 m, Wagner’s Cave – 130 m), lub ładne i przyjemne nurkowania rekreacyjne. Laguna, Fish Bowl, Coral Garden – również tak bardziej romantycznie przynajmniej z nazwy. Przed 9:00 rano ludzi było jak na lekarstwo, ale za to trafiliśmy na koniec przypływu, było więc co zbierać i oglądać na kamienistym brzegu.

Trzecia nasza wizyta na BH (ciężko się powstrzymać!) z nowymi ludźmi… tym razem z innego wejścia. To samo miejsce, ale znowu – ekwipunek i gazy rekreacyjne. Po wcześniejszym skupianiu się na aspektach ważnych dla życia i zdrowia, przyszedł czas na porównywanie sprzętu dokumentującego. Nasza GoPro4 sprawiała się przyzwoicie, ale nie ma co się oszukiwać – ma swoje lata i swoje wady (brak stabilizacji obrazu, brak odpowiednich filtrów, itp.). Tuż przed wyjazdem robiliśmy mały research a propos Paralenz Dive Camera+. Wszystko wyglądało nieźle, ale na szczęście nie skorzystaliśmy z promocji. Jeden z towarzyszących nam nurków miał akurat ten model i okazało się, że niestety, jakość obrazu jest niższa niż to, co dawała nam GoPro4. Paralenz ma niezaprzeczalne zalety: termometr i głębokościomierz wyświetlany na materiale wideo, wodoodporność do 200 metrów, ale niestety jest pozbawiona podglądu. Uznaliśmy, że jeszcze przez jakiś czas lepiej będzie korzystać ze sprawdzonego rozwiązania z doświetlaniem lampami.

Ostatnie dwa nurkowania, to odwiedziny na Caves i Moray Garden. Wskakiwanie do Caves nie da się chyba porównać z niczym innym. Soczyste CHLUP! Nie zrobicie tego nigdzie indziej w okolicach Dahab (no chyba, że z łodzi). Moray Garden to już doprawdy spokojny spacer, ale też bardzo dobry sposób na stonowanie i wyciszenie nurkowych emocji przed wyjazdem.

Czy warto pojechać do Dahab, jeśli nie nurkujesz?

 

Tak, jeśli:

  • lubisz spędzić czas w swoim własnym towarzystwie,
  • rozumiesz cudzą pasję i lubisz ją,
  • „Twoi” nurkowie szanują twoją decyzję i nie wykluczają Cię z towarzystwa,
  • umiesz docenić uroki stałego lądu i specyficzne zaplecze turystyczno-gastronomiczne.

Nie, jeśli:

  • nie po drodze ci z którymś z powyższych punktów.

Jeśli czekasz na brzegu*:

  • Najlepsza kawa i jedzenie – Restauracja Al Capone (Blue Hole, pierwsze zejście od strony Dahab)
  • Najlepsza plaża – Moray Garden
  • Najładniejsza okolica – Caves

* Ocena subiektywna 🙂

Więcej filmów z podróży jest tutaj.

Redaktor naczelna | Website

Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Do 2020 r. sekretarz redakcji czasopisma „Szkło i Ceramika” (ICiMB, SITPMB). Zafascynowana szkłem i ceramiką w każdym aspekcie ich powstawania i wykorzystania, w tym historycznymi technikami i technologiami wytwarzania, zdobienia i łączenia z innymi materiałami. Obecnie prowadzi własny portal Szklo-Ceramika.ONLINE i angażuje się w projekty tematyczne